Natural Experience: pomadki

Kolejny wpis z serii Natural Experience poświęcam pomadkom pielęgnacyjnym. Przez długi czas na tym polu była u mnie posucha, bo tkwiłam w Eosach i kupowałam jedno opakowanie za drugim. Zawsze w wersji Summer Fruit, kilka innych, na które się skusiłam, raczej mi nie przypasowało. Natomiast Summer Fruit lubiłam i bardzo też lubiłam ten Eosowy aplikator w formie kuleczki. Ale zawiał wiatr odnowy, rzuciłam się w wir testowania naturalsów i od tamtego czasu prawie za każdym razem kupuję coś nowego.  

I dzięki temu mam materiał, by przygotować ten wpis. Królują tu produkty w sztyfcie, bo pomadki w takiej formie są moim zdaniem najpraktyczniejsze – reaplikuje je wiele razy w ciągu dnia i chcę, by przebiegało to szybko, higieniczne i wygodnie. Niektóre tu propozycje to zwykłe pomadki ochronne, ale są też produkty z ekstrasami – z peelingiem albo z filtrem. Pytanie, czy się sprawdzają…?

Alteya Organics, Rose Lip Balm
5 g     ok. 25 zł

Różana Alteya to jest na tę chwilę najlepsza według mnie propozycja z całego zestawienia. Dzięki niej miałam tak zadbane, nawilżone i miękkie usta jak nigdy. Ja wybrałam sobie zapach różany i jest to bardzo miła róża, czuć ją delikatnie cały czas, gdy produkt jest na ustach. Poza różą jest jeszcze wiele innych opcji do wyboru- lawenda z miętą (delikatnie chłodzi ), wanilia z geranium, jaśmin i ylang-ylang oraz grejpfrut i bodziszek. Pomadka jest gęsta, masełkowata i aksamitna, mięciutko sunie po ustach. Można nałożyć jej oszczędnie, cienką warstwę, można też zaaplikować grubo, co ja robiłam na noc –  obficie nałożona nie rozlewa się ani nie zbiera. Świetnie nawilża, czego mi często w innych pomadkach brakuje. 

INCI: Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Cera Alba (Beeswax)*, Macadamia Integrifolia (Macadamia) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax*, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Rosa Damascena (Rose) Flower Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Linalool**, Citronellol**, Geraniol**, Eugenol**, Farnesol**, Limonene**. 
* Certyfikowany składnik ekologiczny.
**Składnik kompozycji zapachowej wytwarzany z olejków eterycznych.

Bee Natural, Balsam do ust mango
4,2 g     ok. 10 zł

Mangoo. Dobra, żartowałam. Właściwie to producent żartował. Bo to jest zapach sam w sobie może i całkiem zacny, słodki, waniliowo-ziołowy. Może i zacny, ale to nie jest humanitarne postępowanie obiecywać mango i mango nie dawać. Poza zapachowym zawodem, jaki mi sprawiła, pomadka sama w sobie była w porządku jako produkt do podtrzymania zastanego dobrego stanu średnio wymagających ust. Raczej na dzień i nie do zadań specjalnych. Miałam wrażenie, że dość szybko się zjadała i trzeba ją było często dokładać, ale mimo to była bardzo wydajna. Dobrze sunęła po ustach, dobrze na nich siedziała bez migrowania. 

INCI: Cera Alba, Cocos Nucifera Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Magnifera Indica Butter, Lanolin, Tocopherol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Aroma, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Amyl Cinnamal, Cinnamal, Limonene, Linalool.

Biofficina Toscana, Krem naprawczy do ust
15 ml    ok. 30 zł

Nie lubię używać słowa bubel, ale w tym wypadku żadne inne mi nie pasuje. To miał być krem naprawczy do ust, więc wywnioskowałam, że będzie naprawiał usta, czyli, że będzie jakoś może bardziej konkretny niż pomadka, że może nawilżenie, odżywienie te sprawy… W praktyce jest to bardzo dziwne coś. Ma matowe wykończenie i czuje się z tym na ustach, jakbym je upudrowała albo nałożyła matującą pomadkę. Formuła jest tragiczna i podkreśla każde załamanie skóry, każdą zmarszczkę, suchą skórkę i w ogóle tworzy pustynne obszary, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Chciałam dać jej szansę i uparcie stosowałam ten produkt rano i wieczorem przez tydzień. Niestety, jedynym efektem tego eksperymentu był armagedon, który bardzo ciężko było mi potem doprowadzić do ładu. 

INCI: Aqua, Glyceryl stearate, Caprylic/capric triglyceride, Ethylhexyl palmitate, Glycerin, Propanediol, Sorbitol, Hydrogenated olive oil decyl esters, Sorbitan olivate, Cetearyl alcohol, Cetearyl glucoside, Mel/Honey*, Squalane, Avena sativa (Oat) kernel extract*, Calendula officinalis flower extract *, Centaurea cyanus flower extract*, Hypericum perforatum (Saint John’s Wort) flower/leaf/stem extract*, Malva sylvestris (Mallow) flower/leaf extract*, Helianthus annuus (Sunflower) seed oil*, Prunus amygdalus dulcis (Sweet almond) oil*, Cetyl palmitate, Benzyl alcohol, Aroma [Flavor], Xanthan gum, Sorbitan palmitate, Benzoic acid, Dehydroacetic acid, Lactic acid, Lecithin, Sodium hydroxide, Tocopherol, Ascorbyl palmitate, Citric acid.
* Z upraw organicznych.

Botame, Peeling do ust pestki jabłek & drobiny cukru
4,5 g    ok. 10 zł

Nie miałam i zapewne nigdy nie będę miała okazji używać słynnej pomadki peelingującej Sylveco, ponieważ bazuje na oleju sojowym, którego unikam ze względu na alergię. Jeśli chodzi o peelingowanie ust, to zawsze dotąd albo opcja domowa albo, jak gotowe produkty, to peelingi w słoiczkach. Nie doznałam więc wcześniej tej dzikiej radości, jaką daje pomadka peelingująca w sztyfcie. A przy pomadce Botame przepadłam totalnie. Peelingujących drobin cukru i pestek jabłek jest tu sporo i są dość ostre. Peeling niesamowicie przyjemnie masuje, radzi sobie z suchymi skórkami. Pachnie surowo i organicznie. Zostawia usta lekko natłuszczone, zazwyczaj nie mam potrzeby dokładania po nim pomadki.

Jedyne, na co trzeba zwrócić uwagę przy użytkowaniu, to aby za mocno nie dociskać sztyftu do skóry, bo wtedy rozklapciuje się on u ujścia, wylewa bokami i potem przy zamykaniu robi się bałagan. Ale jest to do opanowania, a i może to specyfika tego typu produktów, nie wiem, bo, jak mówię, innych podobnych nie używałam.

INCI: Butyrospermum Parkii Butter, Sucrose, Cera Carnauba, Cocos Nucifera Oil, Crushed Apple Seeds Powder, Isopropyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Squalane, Cetyl Esters, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Parfum, Ascorbyl Palmitate.

Cannamea, Ochronna pomadka do ust z olejem konopnym 
5 g    ok. 20 zł

Pomadka Cannamea to może nie do końca „moja” pomadkowa konsystencja, bo wole formuły gęściejsze ( coś w stylu Alterry rumiankowej), a ta tu jest raczej lekka, olejowa i trochę zbyt rozlewa się na ustach i trochę zbyt szybko się ściera i zjada. Gdzieś w okolicach 3/4 opakowania nieco się też zgrudkowała, co możecie zobaczyć TU ( zdjęcie zrobione już na denku, ale sytuacja miała miejsce wcześniej). Więc lekki peelingo – masaż był gratis. 

Ale pod kątem samych właściwości, cieszę się ogromnie, ze poza ochroną, zapewnia również nawilżenie i odżywienie na satysfakcjonującym moje wybredne usta poziomie. Pomadka zawiera 21% oleju konopnego oraz 25 mg CBD, które działają antybakteryjnie oraz łagodzą podrażnienia, stany zapalne, swędzenie i zaczerwienienie. U mnie o podrażnienia na ustach nietrudno, jak mi wystaje sucha skórka, to lubię ją sobie zerwać, a potem jest, co łagodzić, także pole do popisu było i popis był. Pomadka na dzień jest świetna. 

Na noc odrobinę jej brakuje, by zapewnić mi szczęście, ale myśle, ze to bardziej kwestia tej olejowatości niż samych właściwości – mam wrażenie, ze gubię w nocy te pomadkę między poszewką na poduszkę, naciągniętą pod sam nos kołdrą i całowaną po kilkakroć główką Synka. Niemniej, z chęcią bym do niej wróciła i gościła ją na co dzień w swojej torebce. 

INCI: Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil*, Theobroma Cocoa (Cacao) Seed Butter*, Cera Alba, Mangifera Indica Seed Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Aqua, Tocopheryl Acetate, Olive Oil Polyglyceryl-6 Esters**, Polyglyceryl-6 Laurate**, Cannabidiol, Glycerin, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil Expressed, Linalool*, Honokiol*, Magnolol*, Limonene*, Citral*.

*Z upraw ekologicznych.
**Naturalne nośniki CBD.
***Składnik olejków eterycznych.

Couleur Caramel, Pomadka ochronna nr 229
3,5 g     ok. 55 zł

CC to najdroższa pomadka z tego zestawienia i, według mnie, niewarta swojej ceny. U mnie spisała się u mnie bardzo przeciętnie. Sprawiała nieco problemów, których efekt pielęgnacyjny, jaki była w stanie mi zapewnić, nie zrekompensował. Była dla mnie zbyt mało natłuszczająca i w czasie aplikacji, która nie miała fajnego poślizgu i w wykończeniu, które było zbyt matowe. Przez bardzo zwartą konsystencję niezbyt płynnie transferowała się z opakowania na usta i na początku trochę jakby… szarpała skórę. Potem, jak starł mi się wierzch, było już lepiej, pomadka się stała miękksza i milsza we współpracy, ale nadal, jak dla mnie, ona bardziej miejscowo przywierała do skóry jak pieczątka niż się rozcierała. Co na skórze spierzchniętej i suchej nie jest najmilszym uczuciem.

Utrzymywała usta w akceptowalnej kondycji w normalnych warunkach, ale doraźnie musiałam sięgać po skuteczniejsze środki. Za to bardzo lubiłam jej waniliowy zapach. Lubię też te kartonowe opakowania CC, ale pod względem praktycznym mają mały minus, który właściwie występuje przy każdej pomadce CC, jaką mam – zamknięcie opakowania jest tylko wsuwane, nie na klik, więc lubi robić psikusy i otwierać się w kosmetyczce. Moja wersja była bezbarwna, dostępne są jeszcze dwie z kolorem – różana i koralowa. 

INCI: Coco caprilate/caprate, Squalane, Hydrogenated Olive Oil Stearyl Esters, Simmondsia chinensis (Jojoba) seed oil*, Ricinus communis (Castor) oil*, Copernica Cerifera (Carnauba) Wax*, Silica, Candelilla (Euphorbia cerifera) cera, Hydroxystearic/Linolenic/Oleic. Rouges à lèvres Mates: 117 120 – polyglycerides, C10-18 Triglycerides, Butyrospermum parkii (Shea) butter*, Tocopherol, Parfum 117122-117123 et 117125 (Fragrance) – Linalool. 

* May contain: CI 77891 ( Titanium dioxide), CI 77491 ( Iron oxides), CI 77492 ( Iron oxides),  CI 77499 ( Iron oxides), Mica, CI 15850 ( Red 6), CI 15850 ( Red7), CI 45410 ( Red 28), CI 15985 ( Yellow 6).

Crazy Rumors, Naturalny balsam do ust truskawka z czekoladą
4,4 ml     ok. 15 zł

Gdzieś między treściwszymi masełkowatymi formułami a lekkimi, stricte olejowymi pomadkami plasuje się, moim zdaniem, ta propozycja Crazy Rumors. Przyjemna propozycja, której apetyczny, czekoladowy zapach umilał stosowanie. Używałam jej na dzień, spisywała się całkiem nieźle. Jednak na noc była już dla mnie za mało nawilżająca. Pomadka się dobrze rozprowadza, nie rozlewa się, ale dość szybko się zjada, co skutkuje niską wydajnością.

INCI:Macadamia Ternifolia (Macadamia) Seed Oil,Olea Europaea (Organic Olive) Fruit Oil, Butyrospermum Parkii (Organic Shea) Butter, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Glycine Soja (Non GMM Soybean) Wax, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Copernicia Cerifera (Organic Carnauba) Wax, Aroma (Natural Flavors), Tocopherol (Vit E) & Eupatorium Rebaudianum Berton. 

Ej!, Summer Lips balsam do ust na słońce SPF 20
4 g    ok. 15 zł

To był kosmetyk, który niemalże w całości powędrował do kosza. Ponieważ po prostu nie da się tego używać. Pomadka jest twarda, kamienie przy niej to pluszowe przytulanki. Nie da się jej normalnie zaaplikować, bo nie chce się transferować na skórę, chyba że będzie się bardzo mocno dociskać i bardzo mocno trzeć, co nie jest komfortowe. Nie rozmięka pod wpływem ciepła skóry. Jak udało mi się ją nałożyć na usta, to były wprost skatowane. Poza tym pomadka podkreśla każdą suchą skórkę, każdą linię. Jest taka niby tłusta a zarazem matowo- kredowa na ustach i ma okropny, wybijający się smak jakieś takiej… kredy właśnie. A szkoda, bo przy tym dość ładnie pachnie jakby owocowo i nadaje ustom taki lekko różowy kolor, który mógłby wyglądać ładnie… gdyby nie ta suchość. 

INCI: Pongamia Glabra Seed Oil*, Theobroma Cacao Seed Butter*, ButyrospermumParkii Butter*, Helianthus Annuus Seed Cera*, Ricinus Communis Seed Oil*, Titanium Dioxide, Copernicia Cerifera Cera, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Hydrogenated Coco-Glycerides, Hippophae Rhamnoides Oil*, Punica Granatum Seed Oil*, Camelia Sinensis Leaf Extract*, Olea Europaea Fruit Oil*, Squalane, Stearic Acid, Prunus Persica Fruit Extract, Aroma, Alumina (Corundum), Tocopherol.
* Składniki pochodzące z kontrolowanych upraw ekologicznych.

Kneipp, Balsam do ust czarny bez 
4,7 g    ok. 22 zł

Opakowanie łączy w sobie walor estetyczny z funkcjonalnością i odrobiną ekologii. Przykuwające wzrok, oryginalne i eleganckie. Dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się, a nawet powiedziałabym, że jest bardziej stabilne niż klasyczne sztyfty. Zamykane jest na klik, który pracuje płynnie, ani razu nie zdarzyło mu się przypadkowe otwarcie. Połowę plastiku okala naturalny korek, a zewnętrzny kartonik wykonany jest częściowo z włókien trawy. Podobno plastik ma być całkiem eliminowany z tych opakowań i pomadki, które będą produkowane w 2021 roku, mają być zrobione z bardziej przyjaznego środowisku komponentu.  Zacne plany.

Wnętrze również w mojej ocenie zacne. Pomadka pachnie ziołowo, Mąż mówi, że rosołem. Ja mam dużą tolerancje na tego typu zapachy, także nie narzekam. Pomadka nie jest ani za gęsta ani za rzadka, ma gładką konsystencję i dobry poślizg. Całkiem nieźle nawilżała moje usta w trudnym temperaturowo okresie. Myślę, że w cieplejsze dni jako pomadka dzienna spisywałaby się na medal, o czym się z wielką chęcią przekonam w najbliższym sezonie wiosenno/ letnim.

INCI: Rhus Verniciflua Peel Cera, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil1, Cocos Nucifera (Coconut) Oil1, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter1, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil1, Candelilla Cera, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil1, Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil1, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Flower Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Oil, Litsea Cubeba Fruit Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Limonene, Citronellol, Citral, Linalool, Geraniol, Parfum (Fragrance),Tocopherol. 
1 Certified organic.

Miodowa Mydlarnia, Balsam do ust z woskiem pszczelim
4,5 g    ok. 20 zł

Pszczółkowa pomadka konsystencję ma raczej lekką, na ustach olejowatą. Nie rozlewa się poza kontur, ale dość szybko się zjada i często musiałam pomadki dokładać. Choć może i też lubiłam to robić, bo przepięknie pachniała wanilią. W moim odczuciu jest bardziej natłuszczająca i odżywcza niż nawilżająca, tego ostatniego mi w niej z czasem zabrakło. Będę ją ciepło wspominać, ale na wspomnieniach poprzestanę. Miodowa Mydlarnia ma też drugą wersję – malina i pszenica. 

INCI: Macerat kwiatów nagietka w oleju z pestek winogron, wosk pszczeli, olej rycynowy, masło shea, olej kokosowy, aromat waniliowy, witamina E.

Shy Deer, Naturalne masełko do ust
12 ml    ok. 30 zł

Shy Deer nazwało swoją pomadkę masełkiem i z tym się zgodzić nie mogę. Masełko kojarzy mi się z czymś gęstym i treściwym. Tu mamy produkt oleisty, o lekkiej konsystencji, wręcz mającej tendencje do rozlewania się, szczególnie przy nałożeniu większej ilości. To dla mnie zdecydowanie za lekka pomadka –  ochronna olejowa warstewka jest fajna, ale chciałabym czegoś bardziej nawilżającego. Jako produkt na co dzień dla podtrzymania kondycji ust – spoko. Ale wystarczy jakiś zewnętrzny czynnik wysuszający – zimny wiatr, matowa pomadka – i już Jelonek nie dawał rady. Na noc też był dla mnie za lekki. Nie można go nawet nałożyć grubszą warstwą, bo wtedy po prostu zbiera się w tłusty wałek nad ustami.

Ponadto napotkałam dwa problemy w czasie używania tej pomadki. Po pierwsze, z czasem formuła przestała być jednolita, pojawiły się w niej grudki i stała się nieco oporna w aplikacji, straciła płynny poślizg. Po drugie, mechanizm wysuwania pomadki jest nietypowy- nie wykręca się jej, tylko wypycha palcem od dołu. Jest to ruch, którego cofnąć nie można, więc jeśli, jak mnie, zdarzy się Wam wysunąć choć odrobinę za dużo, to potem przy nakładaniu zatyczki pomadka wychodzi bokami i kruszy się na brzegach. No a pod koniec coś się zacięło i przy próbie wysunięcia wyskoczyła całość, czyli jakieś 0,5 cm, które pozostało. I nie dało się tego wsadzić z powrotem.

INCI: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter*, Caprylic/Capric Triglyceride (and) Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract*, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax*, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (and) Punica Granatum (Pomegranate) Flower Extract (and) Polyglyceryl-3 Diisostearate**, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil*, Tocopherol*, Citrus Sinensis (Orange) Peel Oil*, Limonene***, Citral***.
*Składnik pochodzenia naturalnego.
**Składnik certyfikowany jako organiczny.
***Składnik naturalnego olejku eterycznego.

POPULARNE POSTY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You cannot copy content of this page
Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie.
Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie.