
Zawsze, gdy piszę o ulubieńcach miesiąca, patrzę na nich i zastanawiam się, którzy z nich znajdą się w ulubieńcach roku, a którzy zostaną z czasem wyparci przez nowe jakieś odkrycia. W ostatnim czasie polubiłam wracanie do dawnych miłości i weryfikowanie, jakich je oceniam dziś. Ciekawe, czy w przyszłości wrócę do któregoś z tych tu…
Lilla Mai, Ekologiczny szampon rozmarynowy

Rzut oka na skład tego tu rozmarynu Lilla Mai kazał mi sklasyfikować go jako szampon łagodny. I takim rzeczywiście się okazał. Bardzo delikatnie obchodzi się ze skórą głowy, a jednocześnie skutecznie domywa włosy. Radzi sobie z resztkami stylizatorów pod warunkiem, że nie są to jakieś dniami nadbudowane warstwy. Najlepiej spisywał mi się do codziennego mycia.
Najpierw musiałam się jednak do niego przyzwyczaić. Zawsze myję głowę dwukrotnie. Przy pierwszym myciu Lilla Mai jest odczuwalnie trudniejszy we współpracy niż przy drugim – prawie się nie pieni i gorzej rozprowadza się na włosach. Przy drugim myciu ilość piany i szybkość, z jaką ona powstaje, są już bardzo zadowalające. To znacznie ułatwia rozprowadzanie. Nadal jednak sama formuła szamponu daje stosunkowo mało poślizgu.
Poślizgu brakuje też po umyciu, gdyż włosy nie są gładkie, mają tendencję do plątania się i zdecydowanie wymagają odżywki. To jednak nie jest dla mnie minusem, bo tak czy tak, poza sytuacjami eksperymentalnymi, zawsze odżywkę nakładam. Jednak chciałam to podkreślić, gdyż brak gładkości na moich włosach, które są naturalnie bardzo gładkie, jest zjawiskiem bardzo rzadkim. Nie zauważyłam, by Lilla Mai w jakikolwiek sposób wpływał na świeżości czy objętość fryzury. Natomiast na minus muszę policzyć mu niską wydajność, bo na jedno mycie moich cienkich i niezbyt gęstych niskoporów do ramion potrzebuje 6-7 pompek.
Momme, Intensywna kuracja przeciw rozstępom

Muszę tu zaznaczyć ważną rzecz, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Absolutnie nie wierzę, że jakiś krem zapobiegnie rozstępom, zredukuje cellulit i silnie ujędrni. Że sam krem po prostu zrobi te cuda, gdy ja będę wcinała fast fooda na kanapie. I jeszcze, że zrobi to jedna tubka po kilkunastu smarowaniach. Nie jestem też w stanie ocenić, czy cokolwiek faktycznie działa przeciw rozstępom – musiałabym mieć dwa równoległe życia.
Savon, Mus kiwi

Kiwi i owszem, w postaci oleju w składzie, a zapach… rozmarynu. Który też, oczywiście, jest w składzie. Razem z masłem shea, olejem z pestek malin, olejkiem mandarynkowym, bergamotowym, olejkiem z drzewa sandałowego, witaminą E, spiruliną i zieloną glinką. Te ostatnie nadają musowi wiosenny, jasnozielony kolor. Nie zgodzę się natomiast po raz kolejny z tą nazwą mus i określeniem, że „ma delikatną, piankową konsystencję”. Dla mnie bardziej przypomina plastelinę, jest miękki i elastyczny pod naciskiem palca. Pod wpływem ciepła staje się oleisty, pięknie się rozciera.
Creamy, Young Cacacy

Bema, Liftingujący krem pod oczy

Krem pod oczy to jedna z moich ulubionych kategorii do testowania. Spośród innych kremów pod oczy Bema zdecydowanie wyróżnia się konsystencją. Jest bardzo gęsta, bez spływania stoi na baczność tam, gdzie zostanie wyciśnięta, stawiając całkowity opór sile grawitacji. Jest zupełnie nietłusta, a w pierwszej chwili po wyciśnięciu na palec sprawia wrażenie kredowej. Widać też w formule drobne grudki. Widać, ale nie czuć. W czasie rozcierania na skórze wydaje się sucha i przy pierwszym przesunięciu zostawia delikatne, białe smugi. Fajnie sprawdzało mi się przy niej wklepywanie pod koniec aplikacji. Na mój gust mogłaby być jednak bardziej wilgotna. Z powodu tych upodobań formulacyjnych wolałam stosować ją na dzień niż na noc, choć w działaniu była zadowalająca na obu polach.
Organic Shop, Maska do włosów z miodem i awocado

Wieki minęły, od kiedy pisałam o jakiejś nowej odżywce do włosów. Uczepiłam się drożdżowej Babuszki Agafii jak bardzo czepialski rzep bardzo futrzastego ogona. Uwielbiam ją i długo brakowało mi też inspiracji, co by nowego w temacie odżywkowym przetestować. Sporo osób polecało/ odradzało różne wersje tych masek z Organic Shop, a że tanie, a ja lubię do włosów po taniości, to się w końcu zdecydowałam i wybrałam dwie wersje – tę oraz argan z amlą.
Hagi, Naturalny krem rewitalizujący z roślinnym kompleksem Detox

Jestem całkowicie bezkrytycznie zakochana w tym kremie od pierwszego wejrzenia. Nasza znajomość zaczęła się od próbki, która zrobiła na mnie kolosalne wrażenie.️ Sklasyfikowałam wtedy Detox jako treściwy krem na dzień.️ Przy pierwszym dotknięciu wydał mi się dość tłusty, ale wchłonął się pięknie bez pozostawiania świecącej warstwy – za to z super miękką skórą i niesamowitym poczuciem komfortu przez cały dzień. Zanotowałam też, że nie wpłynął na trwałość makijażu. I wpisałam na wishlistę z rozkoszną chmurką serduszek wkoło, żeby nie zapomnieć, jak mi się spodobał. Ale zapomnieć o nim nie sposób.
Olive Plus, Mydło oliwkowe z mlekiem oślim

Ecospa, Hydrolat z nasion marchwi

Najnowsze komentarze