Wiem, że wszyscy już pewnie zapomnieli, o co chodzi z październikiem, ale byłoby bardzo niedobrze, gdybyście zapomnieli o tych perełkach ze zdjęcia lub, co gorsza, w ogóle przegapili ich istnienie! Dlatego dziś ulubieńcy października – z wielce cieszącą me serce przewagą polskich marek i szklanych opakowań.
Iossi, Peeling rozmaryn i limonka
Be.Loved, Krem nawilżająco – regenerujący Be The Change
From a Friend, Hydrolat z pietruszki
Svoje, Lekki krem do twarzy 20% konopii
Weleda, Skin Food Body Butter
Takie cudne masło do ciała dostałam od Anuli. Ma fantastyczny zapach, super konsystencję i świetnie działa. Szczególnie ujęła mnie ta konsystencja. Tu od razu chce zaznaczyć, że to nie jest takie masło, które zawiera same oleje i masła, taki typowy tłuścioch jak np. masła Iossi. Zupełnie nie. Tu w składzie, owszem, jest masło kakaowe, shea czy olej słonecznikowy, ale są też ekstrakty z rozmarynu, rumianku, nagietka i fiołka, gliceryna, a przede wszystkim woda.
Jest też, niestety alkohol, którego ogólnie unikam, jest jednak daleko w składzie i, szczerze mówiąc, nie odczułam żadnego jego negatywnego wpływu po zużyciu całego opakowania. Ale jest dla mnie na minus. Podobnie jak glikol pentylenowy, którego nie powinno być w kosmetykach naturalnych.
Na plus za to, że zapach pochodzi z naturalnych olejków eterycznych. A zapach jest piękny. Bardzo świeży, wyraźnie owocowo – cytrusowy, najbardziej chyba kojarzy mi się ze słodką pomarańczą. Bo nie jest to ostry zapach skórki, tylko właśnie coś przełamane, leciutko słodkie, takie jakby maślane. Sztacham się jak wariatka. Mimo że opakowanie już puste zapach nadal jest wyraźny, a i na ciele bardzo się ładnie utrzymuje i przyjemnie otula.
Również działanie jest takie, jak na Skin Food przystało. Skóra jest intensywnie odżywiona i bardzo dobrze nawilżona. Świetne smarowidło z kategorii między treściwszymi balsamami a już stricte tłustymi masłami. Mam, jak wspominałam, pewne zastrzeżenia do składu i oraz do opakowania, bo jest tu potężny kawał plaścioru, ale mimo to masło znalazło się w ulubieńcach za oryginalną konsystencję, cudny zapach i świetne działanie.
Komentarz o “Ulubieńcy października”
Be.loved fajny strasznie 🙂 i ten kolor 😀 ja tez używałam na noc, bo na dzień był dla mnie akurat za bogaty. Nie wiedziałam, że jestes taka fanka pietruszki 🙂
ps. Pentylene glycol jest zgodny ze standardami ecocert, ecocert go akceptuje. O ile wiem to ma różne pochodzenie.